Prawdziwa weselna biesiada przy stole nie może odbyć się bez toastów. Wbrew pozorom, ich wznoszenie nie jest wcale prostą sprawą. Można oczywiście wstać, zakrzyknąć „Zdrowie Państwa Młodych”, wypić to, co się ma w kieliszku, i usiąść. Bez wątpienia jednak jest to pójście po linii najmniejszego oporu i da się to zrobić o wiele lepiej.
Toast w założeniu ma być wyrazem uznania i szacunku dla osoby, na cześć której zostaje wzniesiony. Warto zatem posłużyć się nim, by zaakcentować jej zalety, mocne strony i zasługi. Nie musi być jednak zawsze stuprocentowo poważny – odrobina żartu i humoru uczyni go ciekawszym. Wznoszenie toastów na weselu to skomplikowana sztuka, która rządzi się pewnymi zasadami. Warto je poznać, zanim wyskoczymy jak Filip z konopi i w pamięć weselników zapiszemy się niemałym faux-pas.
Kolejność toastów
Choćbyśmy nie wiem jak bliscy czuli się państwu młodym, to lepiej wstrzymajmy się trochę z wznoszeniem toastu, oddając pierwszeństwo ojcom młodych. Pierwszy w tej kwestii powinien bowiem zaistnieć tata panny młodej. On – jako pełniący funkcję gospodarza – wita młodych i przybyłych na uroczystość gości. Następnie w podobnym tonie wypowiedzieć się może ojciec pana młodego, jak i sam pan młody. Dalej w hierarchii znajdują się świadkowie i seniorzy każdej z rodzin. Dopiero na końcu przychodzi kolej na pozostałych gości.
fot. iStock
Czas na toast
Toasty powinny być wygłaszane wtedy, kiedy goście nie są zajęci ani tańczeniem, ani jedzeniem. Nie wypada odwracać ich uwagi od zabawy czy głównego dania. Szczególnie niepożądane są toasty w tej drugiej sytuacji. Po pierwsze, jak człowiek głodny, to myśli tylko o tym, żeby zaspokoić swój apetyt, a po drugie, wątpliwą przyjemnością jest spożywanie zimnego obiadu (to również bardzo niegrzecznie wobec kucharzy i gospodarzy, dla których ważne jest, by gościom smakowało). Wygłaszajmy toast wtedy, gdy mamy pewność, że nie konkuruje on z żadną inną atrakcją, a każdy z gości ma napełniony kieliszek.
Kiedy mamy do powiedzenia kilka ważnych słów, bezwzględnie należy wstać. Można uderzyć kilka razy delikatnie sztućcem w kieliszek, by oderwać na chwilę gości od prowadzonych rozmów i zwrócić na siebie uwagę. Warto się przedstawić – wszakże nie wszyscy zaproszeni muszą nas znać. Trzeba zadbać również o to, by nie stać do nikogo tyłem. Chociaż toasty powinno wznosić się szampanem albo winem, to w polskiej kulturze przyjęło się, by robić to wódką. Jeśli większość gości nie ma nic przeciwko, jak najbardziej można i tak robić.
Cel wznoszenia toastów
Jak już wspomniałam, w toastach chodzi głównie o to, by zrobić komuś przyjemność – wychwalamy w nim zasługi, dziękujemy za przybycie, życzymy dobrej zabawy, czasem żartujemy. Niemniej ta cała zabawa ma drugie dno. Tradycyjnie chodziło bowiem o to, by – chociaż na początku wesela – kontrolować ilość wypijanego alkoholu. O braku wychowania świadczyło sięganie po kieliszek bez „powodu”, jakim był toast. Pierwszy toast oficjalnie rozpoczynał wspólne biesiadowanie. I dzisiaj warto się tej zasady trzymać.
Założycielka i redaktor naczelna Wedding Dream. Ekspert ślubny, projektantka sukien i twórczyni pierwszego ślubnego Concept Store w Polsce. Autorka poradnika Aż do ślubu, serii eBooków Planowanie ślubu i wesela oraz aplikacji ślubnej WeddingDream.APP. Prezenterka telewizyjna w Polsat, Polsat Cafe, W-D.TV
Strona internetowa Wedding Dream używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.RozumiemDowiedz się więcej