„Suknia ślubna ma być biała, a nie niebieska!”. Wszyscy mówili mi, jak mam wyglądać na swoim ślubie…

niebieska suknia ślubna

Różnorodność jest piękna

Odkąd pamiętam mojej mamie nie podobało się to, jak wyglądam, jak się ubieram i maluję. Uwielbiałam kolory. Gdy wszyscy woleli ubrania w bardziej zachowawczych barwach (granat, czerń, szarość, beż), ja nosiłam neonowe sukienki, czerwone kombinezony i wielokolorowe sukienki.

janachowska.pl

Zawsze wychodziłam z założenia, że życie jest za krótkie, by chodzić nudno ubranym. Oczywiście nigdy nie deprecjonowałam tego, co kto nosi. Uważałam, że na świecie piękne jest to, że możemy być różnorodni. Wiele osób tego jednak nie rozumiało i do dzisiaj nie rozumie.

Szczególnie moja mama, która często mówiła mi, że tak kolorowym ubraniem chcę na siłę zwrócić na siebie uwagę. Kiedyś mnie to denerwowało, a teraz nic sobie z tego nie robię. Jednak w kwestii mojego własnego ślubu bardzo mnie zirytowała. Zresztą nie tylko ona. 

concept store

Sprawdź także: Męskim okiem – jak wygląda dzień ślubu?

,,Jak to będzie wyglądało w kościele?!”

Większość kwestii wesela ustaliliśmy z Radkiem i rodzicami bezboleśnie. Uroczystość średniej wielkości, sprawdzony DJ, stylistyka boho (tutaj nikt nie miał problemów, aby było sporo kolorów). Zależało mi, by sporo ozdób było koloru niebieskiego, albo przynajmniej do niego nawiązywało.

Miałam bowiem w planach założyć niebieską suknię ślubną. Gdy powiedziałam to na głos przy rodzicach i teściach (przyszły mąż wiedział o tym wcześniej i nie miał nic przeciwko), to zrobiła się grobowa cisza. Pierwsza oczywiście wypowiedziała się moja mama:

“Chyba żartujesz, suknia ślubna powinna być biała albo ecru. Jak to będzie wyglądało w kościele?.

Postanowiłam na ten temat nie dyskutować. Wiedziałam, że to moja sprawa. 

niebieskie buty ślubne

“Jak suknia ślubna to tylko biała lub ecru!”

Niestety łatwo nie było. Zaczęły się tłumaczenia, że niebieska suknia to bardziej dla druhny albo gościni weselnej, że nie będę wyglądała jak panna młoda, że ksiądz podczas ceremonii może robić głupie miny, co powiedzą goście itd.

Byłam trochę w szoku, gdyż uważałam swoich teściów za bardzo otwarte i nowoczesne osoby. Tymczasem oni wszyscy w czwórkę zaczęli mnie agresywnie przekonywać do zmiany zdania.

Mało tego – z tego co mówili wynikało, że zabraniają ubrać mi się tak, a nie inaczej. A gdy dodałam, że chcę mieć delikatny makijaż, naturalną fryzurę i kolorowe kwiaty we włosach, to już w ogóle zaczęły się dziwne argumenty. Zdaniem mamy i teściowej powinnam iść do ślubu w białej lub ecru sukni, do tego w misternie przygotowanej fryzurze i z mocno podkreślonym okiem.

Na szczęście Radek stanął za mną murem. Ciągle ucinał dyskusję i przytaczanie tych dziwnych argumentów podkreślając, że to moja sprawa i mogę iść do ślubu, tak jak sobie tylko wymarzę. Nastroje zaczęły robić się nieciekawe. W końcu rozstaliśmy się wszyscy w średniej atmosferze.

Sprawdź także: Kolekcja sukien ślubnych Izabeli Janachowskiej – zapiera dech w piersiach!

A gdyby tak załatwić to… sposobem? 

Tego samego dnia rozmawiałam jeszcze z mamą przez telefon. Ciągle próbowała mnie przekonać, a na koniec krótkiej rozmowy się obraziła. Nie wiedziałam, co zrobić. Tzn. byłam pewna, że nie zmienię zdania, ale z drugiej strony nie chciałam kłócić się z własną matką i teściową o to, jak będę wyglądać na własnym ślubie.

Poprosiłam Radka, by sam udał się do swoich rodziców i z nimi porozmawiał, a mamę wzięłam sposobem. Miałam świetny kontakt z jej siostrą, moją chrzestną. Ona zawsze bardzo mocno mnie wspierała. Chwaliła ubiory, szalone decyzje i mówiła, że jestem wyjątkowa. Zadzwoniłam do niej i poprosiłam o spotkanie. Pokazałam jej projekt sukni, opowiedziałam o całej wizji i reakcji mamy. Powiedziała, że z nią porozmawia i załatwi to. 

Dwa dni później zadzwoniła do mnie mama i powiedziała, że rozmawiała z ciocią, ale ta jej nie przekonała. Podkreśliła jednak, że zrobię jak będę uważała.

I wróciła spokojnie do rozmów na inne tematy. Widziałam, że jej rozmowa z ciocią dała super efekt. Rodzice Radka też nieco odpuścili.

niebieska suknia ślubna

Niebieska suknia ślubna zrobiła furorę!

Za parę tygodni nadszedł dzień ślubu. Suknię miałam już dawno przygotowaną. Kupiłam ją w sklepie internetowym w bardzo atrakcyjnej cenie. Zdążyłam bez problemu zrobić tylko parę poprawek krawieckich.

Założyłam ją, moja ulubiona kosmetyczka wykonała lekki, ale znaczący makijaż, a koleżanka fryzjerka zadbała o naturalną fryzurę i dokładne przypięcie pięknych kwiatów. Efekt był boski.

Tak właśnie chciałam wyglądać tego dnia. 

Zobacz także: Poprawki krawieckie sukni ślubnej i garnituru ślubnego – na co na pewno warto zwrócić uwagę?

Widziałam te miny, gdy pojawiłam się przed kościołem. Nikt wcześniej, poza kosmetyczką, fryzjerką i moją druhną przyjaciółką, mnie nie widział. Widziałam, że mama prawie się popłakała, a teściowa oniemiała. Nie wspomnę o mężu, ma twarzy którego wymalował się zachwyt. Po ceremonii rodzice podeszli do mnie i powiedzieli, że wyglądam cudownie i że… nie mieli racji. 

Wiem, że dzień ślubu wywołuje mnóstwo emocji, nie tylko wśród nowożeńców, ale ich rodzin. Nie warto jednak ulegać nieprzychylnym komentarzom, a działać według siebie. Czym innym są merytoryczne rady, a czym innym narzucanie własnej wizji. Trzymam kciuki za wszystkie pary młode, aby ich dni ślubu wyglądały tak jak sobie wymarzyli 🙂

Przygotowujesz się do ślubu i wesela? W takim razie koniecznie skorzystaj z aplikacji Wedding Dream. Ta poprowadzi Cię przez meandry organizacyjne tego wyjątkowego i wielkiego dnia.

Chcesz pochwalić się swoją historią? Napisz do nas. Czekamy!

Rekomendowane artykuły