Ślubne błędy: prezenty ślubne

Wszyscy kochamy dostawać prezenty! Będąc dziećmi nie możemy doczekać się urodzin, świąt czy jakiejkolwiek innej okazji, która obliguje do wręczenia i przyjęcia podarunku. Jednak z wiekiem robienie prezentów robi się coraz trudniejsze, a gdy nasi znajomi zaczynają się pobierać, osiąga to już rangę… problemu. I fakt, sama muszę przyznać, że choć uwielbiam obdarowywać ludzi elegancko zapakowanymi upominkami, tak zawsze mam problem z podpowiedzeniem co kupić w prezencie ślubnym.

Dzisiaj jednak nie będzie o tym co podarować, a czego NIE wręczać i czego NIE robić owe prezenty otrzymując.

Z pustymi rękami

Najzwyczajniej w świecie… Nie wypada. Jeśli jesteście z parą młodą blisko i rozmawiacie ze sobą otwarcie, a Wasze finanse nie pozwalają Wam na kupno czegoś bardzo wartościowego, postarajcie się chociaż o symboliczną kwotę lub podarunek. Jestem pewna, że młode małżeństwo będzie liczyć tego dnia na Waszą obecność, niezależnie od tego co przyniesiecie. Jeśli czujecie się jednak z tym faktem niekomfortowo, szczerze o tym porozmawiajcie. Jednego nie róbcie na pewno: nie pozostawiajcie zaproszenia bez odpowiedzi.

Z pustą kopertą

Wydawało mi się, że ten problem pojawiał się na weselach lata temu, a historie typu „z 60 kopert, które dostaliśmy, 4 były puste” odeszły już do przeszłości. A jednak nie! Do tej pory spotykam się z podobnymi sytuacjami. Chyba nie muszę mówić jak bardzo jest to nie na miejscu…

Ciekawość to pierwszy stopień do…

Na równi z pustymi kopertami stoi zaglądanie do środka od razu po ich otrzymaniu. Z pewnością nie chcielibyście, żeby para młoda zdradziła swoją mimiką, czy kwota, którą postanowiliście przeznaczyć na prezent była satysfakcjonująca, czy nie za bardzo. 

Nie dostosowanie się do życzeń

Bardzo popularne stały się listy prezentowe. Pary młode tworzą je po to, aby nie dostać przypadkiem kolejnej mikrofali lub tostera. Dlatego przejrzyjcie taką listę dokładnie, żeby nie wręczyć zakochanym czegoś co na pewno im się nie przyda — będą to po prostu niepotrzebnie wydane pieniądze. Nie przynoście też kwiatów, jeśli w zaproszeniu pojawiła się prośba o nie robienie tego — przeczytajcie dokładnie zaproszenie, bo mogą się w nim pojawić jakieś wskazówki, które ułatwią Wam wybór podarunku.

Zobacz także: Dlaczego warto stworzyć listę prezentów?

Dofinansowanie

Kwestia finansów zawsze jest bardzo delikatna. Słyszałam o przypadkach gdy przyszli państwo młodzi na pół roku przed ślubem wysyłali save the date z prośbą o wpłacanie pieniędzy na ich konto w ramach prezentu ślubnego, aby mogli zorganizować większe wesele. Oczywiście wszystko zależy od punktu widzenia, jednak taka prośba wydaje mi się zwyczajnie nie na miejscu. Mało kto na pół roku przed ślubem będzie w stanie potwierdzić swoją obecność, ponad to organizowanie imprezy za pieniądze gości… Średni pomysł.

Bajka z morałem

W podobny sposób postąpiła pewna kanadyjka o imieniu Susan. Wymyśliła sobie, że swoje wesele marzeń zorganizuje z pieniędzy gości. Impreza miała ją kosztować, bagatela, 60 tysięcy dolarów, a każdy z zaproszonych zapłaciłby za „wstęp” 1500 dolarów. Sama wraz z narzeczonym uzbierała 15 tysięcy, a od znajomych udało jej się wyciągnąć… 250 dolarów. Susan napisała na Facebook’u:

„Poprosiliśmy gości o prezenty w postaci pieniędzy. Jak niby mielibyśmy sfinansować NASZE wesele, które sobie wymarzyliśmy? Napisaliśmy jasno, że jeśli nie możesz się dołożyć do naszego wyjątkowego wesela, to nie jesteś zaproszony. Taka szansa zdarza się raz w życiu!”

Jak wiemy, dziewczyna znała swojego przyszłego męża od 14 roku życia, a wieku 20 urodziło im się dziecko. W związku z tym uznała, że ich życie zasługuje na wesele jak z bajki. Co prawda odkładali na nie pieniądze, jednak bez większego powodzenia. Przeczytajcie historię, którą umieściła w mediach społecznościowych, bo naprawdę warto!

„Ponieważ nasze życie przypominało bajkę, chcieliśmy, żeby nasze wesele zwalało z nóg. Potrzebowaliśmy tylko odrobiny wsparcia. Nasze wymarzone wesele kosztowałoby około 60 tys. dolarów – w tym były już wliczone loty na Arubę. Poprosiliśmy więc nasze rodziny i przyjaciół o pomoc w realizacji tego marzenia. Wysłaliśmy zaproszenia. Tylko osiem osób odpowiedziało i wysłało nam pieniądze. Wściekliśmy się. Jak niby mieliśmy wyprawić wesele bez pomocy przyjaciół? Co gorsza, rodzina mojego byłego wycofała swoje wsparcie. Ludzie zaczęli wycofywać swoją pomoc. RAZEM Z TĄ ŚWINIĄ, ŚWIADKOWĄ. MOJĄ NAJLEPSZĄ PRZYJACIÓŁKĄ Z DZIECIŃSTWA. MOJĄ DRUGĄ RODZINĄ. To było miesiąc przed weselem. Wysłaliśmy drugi raz zaproszenia, tym razem poprosiliśmy o tyle, ile bylibyście w stanie dać. Serio, ludzie, co to jest 1000 dolarów? Co to jest 1500?! Naprawdę, to nie jest dużo. Dalibyście radę bez problemu. Słyszałam, że ludzie proszą często o dużo więcej.

A potem było jeszcze gorzej. Mój narzeczony przyszedł i powiedział, żebyśmy zrobili wesele w Vegas. Zaśmiałam się, myślałam, że żartuje, ale on nie żartował. Był całkowicie poważny. Chciał zrobić tanie, żenujące wesele w Vegas. CO TO MA KU*** BYĆ? Zwariował?! Czy ja jestem jakąś dz***ą? Ma mi się spodobać pomysł wzięcia ślubu w spelunie, w sercu hazardu i alkoholizmu? Dostałam ataku paniki.

Kiedy mój narzeczony wyszedł z domu, zadzwoniłam do swojej świadkowej, wypłakałam się. A zamiast współczucia co dostałam? Powiedziała mi, że „za dużo żądam, że powinnam się trzymać budżetu”. Serio, żadne słowa tego nie oddadzą.

Jak ktoś, kto zaoferował, że da mi 1000 dolarów, a potem odmówił mi MOICH pieniędzy, może mówić mi, że mam się trzymać budżetu?! Wiedziała doskonale, że moim marzeniem było zrobić wesele nie z tej Ziemi. Chciałam jeden dzień w życiu być jak Kardashianki, a potem do śmierci żyć jak normalny człowiek. Nazwałam ją cholernym skąpiradłem, a potem rozłączyłam się.”

W związku z zaistniałą sytuacją, Susan postanowiła zerwać ze swoim narzeczonym, jego rodziną i wszystkimi przyjaciółkami. Czytajcie dalej!

„Jestem wykończona. Moje serce jest martwe. Rozbite na części. Puste. Muszę uciec z tego koszmarnego społeczeństwa. Jak może być tak trudno wspomóc przyjaciół? Czy ja się w ogóle dla was liczę? Po prostu dajcie mi pieniądze na moje wesele! Nawet nie będę wam tu słodzić. Nie będę udawać, że to nie jest coś, czego zawsze pragnęłam. To moje marzenie. Zostałam zdradzona.

Żegnajcie. Wracam za dwa miesiące.

I jeszcze przyjacielskie upomnienie. Nie myślcie, że mnie znacie. Odcinam się od was, wy węże. Od teraz będę sama. Odezwę się tylko do tych, którym uwierzę w dobre intencje.”

Susan korzystanie z internetu nie poszło najlepiej… Dlatego mamy dla Was podpowiedzi, jak mądrze z niego korzystać przy organizacji ślubu!

Dyskusja

Przeczytaj podobne wpisy o tej samej tematyce