W zdrowym ciele, zdrowy duch. A dwa zdrowe ciała to już naprawdę coś wyjątkowego. Zwłaszcza jeśli do tego zdrowia dochodzi się wspólnie, dopingując, motywując i wspierając w chwilach zwątpienia. Jeśli masz opory przed pojawieniem się w dresie przed partnerem lub po prostu przed wspólnym ćwiczeniem, to… właśnie nadszedł czas na zmianę zdania.
Uwierz mi, naprawdę warto.
Clyde nie byłby sobą bez Bonnie, Harry Potter byłby nikim bez swoich przyjaciół, słowa bez muzyki nie byłyby piosenką, a pierścionek bez kamienia trudniej byłoby nazwać zaręczynowym. Tak – pewne rzeczy są stworzone po to, by występować w duecie.
Sport… nie jest jednym z nich (bo świetnie poradzisz sobie, jeśli zdecydujesz się na trening w pojedynkę), ale.. wspólny wysiłek fizyczny jest po prostu przyjemny. I skutecznie cementuje Wasz związek. W końcu chyba można zaufać komuś, kto nie upuści Cię podczas ćwiczeń. ?
Dlaczego warto ćwiczyć we dwoje?
fot. iStock Photo
Nie ważne, czy ślub dopiero przed Wami, czy też ten wielki dzień macie już za sobą – wspólne ćwiczenia to korzyść dla Was obojga.
Zobacz sama. Wspólny trening:
1. Jest przyjemnością
Masz z kim pogadać, masz z kim zrobić sobie przerwę i nie martwisz się, że wyglądasz głupio, kiedy stoisz sama na siłowni i… NIE ćwiczysz. Poza tym – w miłym towarzystwie czas mija szybciej, a wysiłek jest mniej wykańczający. Dzięki temu czasem nawet nie zauważasz, że zamiast 2 kilometrów, które chciałaś przebiec, zaliczyłaś dystans o długości np. 5 km. Albo i dłuższy.
W końcu skończą się wymówki w stylu: sama nie pójdę, a z kim iść nie mam. Po prostu – jesteście zespołem na dobre i na złe. Jeśli ktoś ma spadek formy, druga osoba ciągnie ku górze.
3. Stanowi pewną deklarację
Znasz tę teorię, że jeśli powiemy na głos komuś o swoich planach, to wtedy trudniej jest się z nich wycofać? Jest tak np. z rzucaniem palenia czy właśnie z rozpoczynaniem odchudzania. Tutaj wzajemnie pilnujecie swojego postanowienia.
4. Jest wsparciem na każdym polu
Jeśli bowiem oboje się zaangażujecie w sport, to będziecie mogli merytorycznie dyskutować o tym, czy dany model buta jest okej. Poza tym – ten Twój partner może też służyć Ci (tak prozaicznie) swoim bidonem, gdy znów zapomnisz własnego.
5. To wyzwanie
I nie mówię tu o tym, że skoczycie sobie do gardeł podczas dyskusji, że Ty chcesz na fitness, a Twój wybranek na siłownię. To nie jest istotne (możecie się przecież rozdzielić!). Rywalizacja między Wami nie jest jednak wcale taka zła. Możecie w ten sposób lepiej motywować się do działania i skuteczniej monitorować postępy.
fot. iStock Photo
Brzmi kusząco, prawda? Ktoś komuś pokaże, gdzie pieprz rośnie. Albo oboje ruszycie w stronę słońca w swojej życiowej formie!