Męskim okiem: Przygotowania do ślubu

Męskim okiem: Przygotowania do ślubu 51103

Bez jakichś górnolotnych wstępów można rzec, że w trakcie przygotowań do ślubu i wesela nic nie jest tak jakbyśmy sobie to wyobrażali. Facet jak to facet –  jest z natury rzeczy stworzeniem dość prostym i zdecydowanie nieskorym do wielkich marzeń związanych ze zmianą stanu cywilnego. Śluby i przygotowania do nich były od zawsze domeną płci pięknej. To jedna z tych rzeczy, którą nasze drogie panie planują od dzieciństwa i mniej więcej od tego czasu mają na nią gotowy pomysł, albo kilka pomysłów.

Podczas rozmów z narzeczoną uświadomiłem sobie prostą, aczkolwiek koronną zasadę dotyczącą wesela. To co mężczyźni wiedzą o ślubach to jedynie zarys, najczęściej szczątkowy.

janachowska.pl

Jak z filmu

Nie ma się co dziwić. Nasze wyobrażenia przypominają w większości obraz, który w komedii „Kogel-mogel” wyśmienicie zaprezentował Zenon Solski (w tej roli genialny Jerzy Turek), ojciec głównej bohaterki – Kasi. Nie ma się co oszukiwać, jest bez fajerwerków. W naszym pojęciu musi być para młoda, ktoś przed kim się złożą przysięgę lub podpiszą dokumenty w urzędzie, miejsce do zabawy i dużo środków umilających nam świętowanie. Bardziej melancholijni panowie dorzucą do tego oczywiście wyczesaną brykę (fajne Maserati, Ferrari lub Porsche, mocno oldschoolowe auta z lat minionych albo epicki samochód z ulubionego filmu, coś typu Batmobil, DeLorean czy V8 Interceptora z kultowego „Mad Maxa”) i ciekawe gadżety do swojego garniaka (a spinki nie będą tu szczytem ekstrawagancji!). 

fot. Shutterstock

Tradycja rzecz święta

W moim odczuciu taki podział nie wynika z pełnego lekceważenia tematu, ale z utartej tradycji (kobiety są zdecydowanie lepszymi organizatorkami takich imprez) i pokoleniowego przyzwyczajenia, że jesteśmy odpowiedzialni w głównej mierze za biżuterię (pierścionek zaręczynowy i obrączki) i napitek dla gości weselnych. Nie ma się co dziwić! W sumie komedie romantyczne oglądamy albo za karę, albo w ramach przeprosin, czyli… za karę 😉 Nie będzie też dla nikogo (mam nadzieję) zaskoczeniem, że śluby w filmach science-fiction lub adaptacjach komiksów to rzadko poruszany wątek. W innych, „męskich”, gatunkach też ciężko znaleźć takie odniesienia… W praktyce oznacza to tyle, że w przededniu naszego wielkiego dnia jesteśmy szczęśliwymi laikami.

concept store
fot. Shutterstock

Problemy w raju?

Pierwsze zderzenie z problematyką pojawia się chwilę po oświadczynach. Wielu z nas wydaje się, że te romantyczne uniesienia to właściwie koniec historii. Tu wkraczają jednak szczęśliwe (już) narzeczone. Rozpoczyna się proces, który pokaże nam, że śluby i towarzyszące im przygotowania w swoim założeniu są dość podobne do walk bokserskich. I tu, i tu „wielki dzień” jest tylko szczytem góry lodowej. Na finalny efekt, kilkanaście godzin zabawy my, narzeczeni, musimy zasuwać przez kilka miesięcy. Zakładam, że moja analogia bokserska jest już czytelna. Większość z nas na pewno coś kiedyś trenowała i doskonale wie, że pięściarz do walki przygotowuje się przez kilka miesięcy, a samo w sobie wejście do ringu dla większości jest odetchnięciem z ulgą i przysłowiową „wisienką na torcie”. Sami zawodnicy wielokrotnie powtarzają, że to najmilsza część całego procesu.  

fot. Shutterstock

Zobacz także:

Oczekiwania vs. rzeczywistość

Prześledźmy sobie to na spokojnie. Gdy facet staje przed faktem zmierzenia się z ogromem i ilością rzeczy do załatwienia, zaczyna się zastanawiać, czy zrobił dobrze. W sumie ją kocha, ale… czy wytrzyma i przetrwa to wszystko? No może to zahartuje… i umocni naszą relację. Sam dobrze pamiętam, że mój stan wiedzy nie był zbyt wysoki. Do czasu przygotowań wydawało mi się, że wystarczy ogarnąć:

  • kościół,
  • salę;
  • muzykę;
  • alkohol;
  • obrączki;
  • zaproszenia dla gości;
  • stroje;
  • … i wieczór kawalerski
fot. Shutterstock

Niestety nie jest tak pięknie i, wgryzając się powoli w temat, można powiedzieć, że organizacja ślubu i wesela przypomina konar drzewa, z którego wyrastają gałęzie, a z nich następne i następne gałązki. Od ogółu do szczegółu dowiadujemy się, że prosta rzecz nagle urasta do prawdziwie pełnej i ogromnie absorbującej dziedziny życia, którą większość z nas do tej pory lekceważyła. I to niedocenienie stanie się źródłem największego zaskoczenia, ale o tym później.

Jeśli jesteście ciekawi, jakie błędy najczęściej popełniają Panowie w trakcie przygotowań i w dniu ślubu koniecznie sprawdźcie mój najnowszy odcinek na YouTube!

Rekomendowane artykuły