Tajlandia na podróż poślubną, czyli Marry Me In Travel

Tajlandia na podróż poślubną, czyli Marry Me In Travel 11908

Historię Zoe i Nicka, którą opowiadałam Wam w ubiegłym tygodniu, przyjęliście bardzo ciepło (a jeśli z jakiegoś powodu ją przegapiliście, to koniecznie musicie nadrobić zaległości TUTAJ). Jak już wiecie, pierwszym przystankiem pary była południowo-wschodnia Azja, a dokładniej Tajlandia – wymarzona destynacja wielu nowożeńców. Muszę przyznać, że sama jestem podekscytowana tą historią, więc i Was nie będę trzymać w niepewności.

Tajlandia – Miasto grzechu 

Tajlandia to kraj, który warto zobaczyć wzdłuż i wszerz. Nasza para nie mogła zacząć zwiedzania nigdzie indziej, niż w Bangkoku, gdzie Nick i Zoe wylądowali po dwudziestogodzinnej podróży.

Na szczęście miasto nie wciągnęło ich tak mocno, jak bohaterów filmu Kac Vegas, więc spokojnie mogli poświęcić dwa dni na poznawanie jego zabytków- odwiedzili:

  • China Town,
  • Wat Arun,
  • Wat Pho.

Jak sami przyznają, jedną z największych atrakcji okazało się dla nich jedzenie i nic dziwnego – w końcu Tajlandia słynie z jednej z najlepszych na świecie kuchni. Miasto grzechu podobno żal było opuszczać (wierzę 🙂 ), ale przed nimi był punkt, na który bardzo czekali.

Tajlandia
Fot. instagram.com/marrymeintravel

Tajlandia – Na ratunek słoniom

Następnym punktem na ich mapie było Elephant Jungle Sanctuary w Chiang Mai. Słonie to jedna z atrakcji turystycznych Tajlandii, jednak w większości miejsc traktowane są po prostu okrutnie tylko po to, żeby wyuczonymi w bólu i strachu „sztuczkami” dostarczyć rozrywki turystom.

janachowska.pl

Sanktuaria, takie jak to w Chiang Mai to jedno z nielicznych miejsc na ziemi, gdzie możecie spotkać szczęśliwe Słonie.

Zoe i Nick przez dwa dni pomagali wolontariuszom dbać o te niesamowite zwierzęta: razem je karmili i bawili się z nimi. To musiało być fantastyczne doświadczenie! Bardzo im tego zazdroszczę.

 
Tajlandia - słonie
Fot. instagram.com/marrymeintravel
Tajlandia
Fot. instagram.com/marrymeintravel

Tajlandia – Rajskie plaże 

Po tak intensywnym czasie przyszedł czas na odpoczynek i kolejny przystanek na trasie miodowych miesięcy. Phuket – największa i najbardziej popularna wśród turystów wyspa Tajlandii. 

Urokliwe miejsce swoją dobrą sławę zawdzięcza nie tylko najdłuższej plaży Bangtao Beach, ale także części imprezowej wyspy – Patong. Na tym etapie nowożeńcy byli już tak rozsmakowani w podróży, że nie mogli odmówić sobie małej wycieczki – zdecydowali się zwiedzać Phuket motocyklem, a po trzech dniach przyszedł czas na kolejny środek transportu- prom!

Przyznam Wam szczerze, że uwielbiam ten sposób zwiedzania, a Tajlandia, tak jak Seszele, jest do tego wymarzoną destynacją- przybijanie do kolejnych wysepek to naprawdę ekscytująca przygoda.

A skoro już o przygodach… Zoe i Nick dotarli na PhiPhi i rozpoczęli eksplorację wyspy. Dzięki łodzi dotarli do trudniej dostępnych zakątków, takich jak Maya Bay- plaży znanej z filmu „Niebiańska plaża” z Leonardo Dicaprio w roli głównej.

W końcu przyszedł też czas na jedną z największych tajskich atrakcji – masaż. Taki relaks naprawdę potrafi rozpalić zmysły, więc jeśli tylko macie okazję – nie wahajcie się ani chwili. Musicie tego spróbować.

 
podróż poślubna
Fot. instagram.com/marrymeintravel
Tajlandia - plaże
Fot. instagram.com/marrymeintravel

 

Nick i Zoe spędzili w Tajlandii dwa tygodnie, i mimo, że starali się ten czas wykorzystać najlepiej jak potrafili, zgodnie deklarują, że chcą tam jeszcze wrócić. Tymczasem czekały na nich kolejne miejsca, które postanowili odwiedzić. Gdzie polecieli prosto z Tajlandii? Dowiecie się już za tydzień!

Aktualizacja: M.B.Kasprzyk

concept store

Rekomendowane artykuły