Jak żyć lepiej w związku, czyli wywiad z Katarzyną Miller

Jak żyć lepiej w związku, czyli wywiad z Katarzyną Miller - zdjęcie 2

O tym, jak żyć, jak ważna jest rozmowa w związku, o wpływie wątpliwości na jego trwałość, a także o tym, jak nie wpuszczać nudy do relacji partnerskich rozmawiam z Katarzyną Miller, najsłynniejszą polską psycholożką, autorką kilkudziesięciu publikacji, książek i poradników.

  • fot. Eastnews

Justyna Kozubska-Malec: Poradnik „Droga Kasiu, jak żyć lepiej?” to zbiór listów, w których nadawcy proszą Panią o wskazówki, jak radzić sobie w różnych kwestiach życiowych. Książka ma sześć rozdziałów, a ten najobszerniejszy dotyczy porad jak żyć lepiej w związku. Dlaczego związek generuje aż tyle problemów? 

janachowska.pl

Katarzyna Miller: Na terapię najczęściej zgłaszają się osoby, które uwierzyły, że ich związek będzie lekiem na całe zło i się na takim myśleniu zawiodły. Te nieracjonalne oczekiwania biorą się między innymi z tego, że wychodzimy z domów, które nie są szczęśliwe. Gdy opuszczamy rodzinne gniazdko często obiecujemy sobie, że stworzymy lepszy i szczęśliwszy dom, niż ten, w którym się wychowaliśmy. Mówimy sobie, że nie będziemy takie kłótliwe jak mama czy tacy ponurzy jak ojciec, jednak po pewnym czasie orientujemy się, że powielamy ich zachowania. Niektórzy próbują postępować na zasadzie kontry, ale w gruncie rzeczy kopiują schemat, od którego tak bardzo chcą uciec.

JKM: To jak uciec od tego błędnego koła? Zna Pani jakąś skuteczną metodę?

concept store

KM: Oczywiście i każdy z nas o niej słyszał tyle, że nie każdy chce ją wdrażać w życie. Dlaczego? Ona wymaga pracy nad sobą, zmiany myślenia i zachowywania się wobec siebie i innych. To z kolei wymaga czasu i bycia konsekwentnym, a my jesteśmy niecierpliwi i chcemy wszystko mieć na już. Ostatnio na terapii pewna kobieta przyznała się, że ciągle kontroluje swojego męża i dzieci, by ci nie robili w domu bałaganu. Cały czas o tym myśli i nie może się powstrzymać, mimo że wie, iż powiela zachowanie swojej matki. Jej rodzina nie ma lekko, bo ona widzi buty na środku pokoju, ale nie dostrzega, że syn jest smutny czy nie widzi szczęśliwego męża, który chciałby po pracy się do niej na chwilę przytulić. Pyta Pani, skąd biorą się trudności w związku? Właśnie z tej naszej krótkowzroczności, ale i braku wiedzy jak żyć w związku. Nie uczymy się tego w szkołach, a z domu wynosimy złe wzorce. Nie wiemy jak mamy się między sobą komunikować, a o asertywności nigdy nie słyszeliśmy. Nie umiemy ani dobrze się pokłócić, ani tym bardziej pogodzić się, tak by z konfliktu zrodziła się jakaś pożyteczna rzecz. Związek tworzą przecież dwie zupełnie obce dla siebie osoby, które żyją w iluzji, że są podobne do siebie i mogą razem przejść przez życie trzymając się za ręce. Myślimy tak, bo w momencie zauroczenia decydują za nas feromony i dopiero, gdy ten okres mija, zdajemy sobie sprawę, że jednak się różnimy, a te podobieństwa, które nas wcześniej fascynowały nie wyglądają już tak kolorowo. Super, gdy mamy udany seks, bo wtedy po kłótni, namiętnie się kochamy i jakoś nam przechodzi złość, prawda? Jednak to nie jest dobre rozwiązanie, by seks traktować jak balsam na zadane sobie przykrości. On służy do czegoś znacznie przyjemniejszego i nie powinniśmy o tym zapominać. 

  • fot. iStock

JKM: Wiedzę jak żyć w udanym związku możemy zdobyć sięgając po poradniki czy książki psychologiczne dostępne niemal w każdej księgarni. Czy związek będzie chwilowy czy też przemieni się w coś trwalszego zależy między innymi od tego czy para się wzajemnie dotrze. Duży wpływ na te relacje mają charaktery. Co pani doradziłaby osobom, które mają silne osobowości i lubią stawiać na swoim. Czy taki związek rokuje na szczęśliwą przyszłość?

KM: Oczywiście, ale wymaga to od pary podobnego zaangażowania. Niestety, póki co, uniwersalnej recepty nie ma. Najważniejsza w budowaniu relacji jest umiejętność rozmawiania ze sobą, ale także słuchania się wzajemnie. Partnera nie możemy ukształtować, jak my chcemy. Musimy się z nim dogadać, czasami będzie trzeba pójść na kompromis. Nie chodzi o to by odpuszczać, tylko tak rozmawiać, by zostać dobrze zrozumianym. Wyrażajmy, więc nasze potrzeby czy emocje w sposób jasny i klarowny. Dziewczyny, nie owijacie w bawełnę – mężczyźni lubią proste komunikaty – mówcie: „masz zrobić to i to”, „być tu o tej godzinie”, „chcę byś mi pomógł, bo…”. Dobra rozmowa to sztuka, która uczymy się przez całe życie. 

JKM: Niestety kobiety często nie wiedzą, czego chcą. Nie potrafimy też wprost mówić narzeczonemu o swoich oczekiwaniach. 

KM: No właśnie i tu jest problem. Kobiety chcą, żeby faceci się domyślali, czego one chcą. A niby skąd oni mają wiedzieć? Takie myślenie kobitek ma niestety historyczno-społeczne podłoże, bo jeszcze nie tak dawno, nie wolno nam było robić tego, czego chciałyśmy. Dopiero ruchy feministyczne i działania emancypantek sprawiły, że dostałyśmy prawa wyborcze i zaczęłyśmy walczyć o nasze prawa, sprawy.  Następuje zmiana w myśleniu, ale jeszcze wiele przed nami. Skutkiem tych zmian jest większa świadomość kobiet, które chcą nauczyć się mówić o swoich potrzebach.

JKM: Wiemy już, że próba zmieniania partnera pod swoje wyobrażenia nie prowadzi do niczego dobrego. Niemniej, kiedy do związku wkrada monotonia i nuda trzeba coś zmienić, inaczej taki związek może się rozlecieć, czyż nie?  

KM: Jeżeli w związku każdy jest zajęty swoimi sprawami to wcale nie musi wkraść się w niego monotonia. Dlaczego? Bo wtedy za sobą tęsknimy i dbamy o nasze relacje partnerskie. Niestety jest różnica między „odrabianiem pańszczyzny”, czyli chodzeniem do pracy, a byciem zajętym.

  • fot. iStock

JKM: To jak działać, by stworzyć związek bez nudy i monotonii?

KM: Jeśli zaczynacie spotykać się z chłopakiem musicie go poznać. Wiedzieć, co on jest w stanie dać wam, a co wy jemu. Sprawdzić czy jesteście w stanie razem coś zbudować. Musicie chcieć się poznać, nie możecie zatem ukrywać przed sobą ciemnych stron, a powinniście reagować na zachowania, które wam się nie podobają. Po prostu, cieszyć się z tego, co macie; walczyć o to, czego wam brakuje; robić to, na co macie ochotę, a przede wszystkim nie mieć do siebie pretensji. Jeśli na takich podstawach będziecie budować związek to ma on szansę przetrwać długie lata bez nudy.

JKM: Wielokrotnie w wywiadach podkreśla Pani, że mężczyźni mają pewne schematy działania. Czy pojawienie się wątpliwości dotyczących uczuć wobec partnera oznacza, że nasza miłość się wypala? Czy wręcz przeciwnie, takie rozterki wzmacniają związek?

KM: Jeśli była między partnerami miłość to super, bo to jest baza, na której wszystko się opiera. Gorzej, jeśli wzięli ślub z rozsądku lub na przykład chcieli uciec z domu rodzinnego. Jednak to wszystko zależy od uczuć, jakie są między nimi. Znam wiele par, które w dniu ślubu nie kochały się zbyt mocno, a po latach przyznały, że ślub był strzałem w dziesiątkę. To pytanie jest bardzo dobre, bo właśnie mamy się zastanawiać, mamy mieć wątpliwości. Tylko miejmy nie takie podważające, ale takie, które coś stwarzają, budują. Jeżeli macie wrażenie, że nie rozmawiacie z narzeczonym tak jak na początku znajomości, to nie idźcie do niego i nie wyrzucajcie mu, że „w ogóle ze sobą nie rozmawiacie”, tylko zacznijcie z nim rozmawiać. W innym wypadku on odbierze twoje słowa, jako krytykę i zamiast ze sobą porozmawiać, najpewniej się pokłócicie. Tu nie chodzi o gadanie, tylko o robienie. Stwórzcie okazję do rozmowy – idźcie do sklepu po dobre wino albo zaproponujcie spacer w wasze ulubione miejsce. Musicie wykonać ten wysiłek, a nie mówić o tym, że zamierzacie coś zrobić.

Jeśli mamy jakąś potrzebę to ją realizujmy, a nie mówmy o niej. Jeśli chcemy, by mąż nas pogłaskał, pogłaskajmy go pierwsze. Jeśli chcemy by nas przytulił, wykażmy się inicjatywą i się do niego przysuńmy na kanapie. Nie zaszkodzi też powiedzieć mu, co jakiś czas jakiś komplement jak na przykład:, „ale pięknie pachniesz” czy „jaki dziś jesteś przystojny”. Nie tylko kobiety lubią słuchać miłych rzeczy na swój temat. Jeśli mamy wrażenie, że nie patrzy tak jak kiedyś, sprawdźmy czy my patrzymy. I tak dalej. Często jednak słyszę, że kobiety nie będą tak robić, bo to mężczyzna powinien zrobić pierwszy krok. O matko, baby, ktoś musi zacząć! Zawsze mądrzejsza jest ta osoba, która pierwsza coś zauważy, która pierwsza ma pomysł na zrobienie czegoś. Jeśli chcemy, by nam i naszemu mężczyźnie było dobrze — działajmy. Chodzi po prostu o to by być skutecznym. I tyle.  

JKM: Dziękuję za rozmowę. 

  • fot. iStock

Rozmawiała: Justyna Kozubska-Malec

A jeśli nie widzieliście jeszcze na naszym kanale YouTube wywiadu na temat nocy poślubnej to koniecznie nadróbcie zaległości!

Rekomendowane artykuły