Dlaczego rząd zrzuca odpowiedzialność za walkę z COVID-19 na Pary Młode i przedsiębiorców?
Właściwie ten scenariusz nikogo nie powinien już dzisiaj dziwić, prawda? Przez ostatnie dwa lata powtarza się on cyklicznie co kilka miesięcy i efekt zawsze jest taki sam: chaos, niepewność, złość i rozczarowanie. Ogłaszanie informacji, która zmienia życie tak wielu osób zaledwie dwa dni przed, kiedy nikt właściwie nie ma już czasu zareagować, jest już firmowym ruchem naszego rządu. Poprzednie fale koronawirusa najmocniej odczuły te branże, które każdego roku generują jedne z największych zysków – w tym również dla państwa, bo jak każda inna firma, płacimy podatki. Branża hotelarska, gastronomiczna, eventowa i ślubna. Restauratorzy, fotografowie, muzycy, wedding planerzy…lista właściwie się nie kończy. I kiedy myśleliśmy, że może w końcu coś się zmieni…wracamy do punktu wyjścia. Raz jeszcze, tylko w gorszej wersji dla par młodych i przedsiębiorców.
Przedsiębiorcy i Pary Młode pozostawione same sobie
29 listopada w czasie zwołanej konferencji prasowej, Minister Zdrowia, Adam Niedzielski, zapowiedział, że od 1 do 17 grudnia obowiązywać będą nowe obostrzenia w związku z walką covid-19 Obejmują one m.in. wprowadzenie limitów w instytucjach kultury, hotelach, restauracjach czy na weselach.
Za egzekwowanie nowych obostrzeń po raz kolejny odpowiedzialne są pary młode i przesiębiorcy. To na nich spoczywa obowiązek weryfikacji ilości gości oraz liczby osób zaszczepionych, które nie wliczają się do wyznaczonych limitów.
Pytany o to, jak powinna wyglądać taka weryfikacja oraz czy istnieją podstawy prawne, Minister proponuje właścicielom wprowadzenie własnych, wewnętrznych regulaminów!
,,Rozporządzenie daje takie możliwości organizatorom, żeby w ramach organizowanych przez siebie przedsięwzięć określali regulaminy. Mogą one oznaczać, że jeśli jest jakiś limit, to do tego limitu się wpuszcza. Jeśli limit osób zostaje przekroczony, to zgoda osoby okazującej paszport covidowy na to, żeby wejść, jest domyślna. ,,Jeśli nie okazuje, to po prostu nie wejdzie” – powiedział Niedzielski.
Sprawa jednak tylko w teorii wydaje się prosta, gdyż większość z nas uaktywniając w sobie typowy dla człowieka gen sprzeciwu nie lubi być zmuszanym do czegokolwiek, co w praktyce przekładać się będzie na napięte, nieprzyjemne sytuacje na linii: przedsiębiorca/organizator – klient/gość.
Koronawirus zaskoczył rządzących…znowu
O tym, że zbliża się czwarta fala koronawirusa w Polsce wszyscy wiedzieliśmy od dawna i nawet kilkunastogodzinne konsultacje, które podobno nieustannie prowadzi Minister Zdrowia wraz z ekspertami, nie zmienią sytuacji. Pewnych rzeczy powinny nauczyć nas już poprzednie, nierówne starcia w walce z koronawirusem. Nie nauczyły? A może reprezentujący nas ludzie nie chcieli lub nie potrafili wyciągnąć z nich konstruktywnych wniosków?
I w chwili, kiedy mieliśmy wystarczająco dużo czasu żeby zareagować, kiedy trzeba było działać i podjąć walkę z pandemią – nasz rząd zapewniał, że nie ma się czego bać, że mamy czas, że dajemy radę. Jak widać, nie do końca.
I tak osiągamy (po raz kolejny!) rekordowe wskaźniki zakażeń i zgonów, w szpitalach zaczyna brakować miejsc, średnio wydolna służba zdrowia ciągnie ostatkami sił (nie swoimi, jako instytucji, bo to chyba dawno już za nami, ale za sprawą medyków, którzy wykazują się naprawdę nadludzką siłą i determinacją).
Otwarte szkoły to puste budynki, bo większość dzieci średnio trzy razy w miesiącu przebywa na kwarantannie…i w poniedziałek wprowadzamy obostrzenia, które zaczną obowiązywać…w środę. Brzmi znajomo, prawda?
Covid-19, czyli nowe obostrzenia od 1 grudnia
Gdyby chodziło o 1 kwietnia można by pomyśleć, że to Prima aprillis. Ot taki żart naszego rządu. Niestety nie chodzi o kawał, a sytuację trudno wytłumaczyć nawet specyficznym poczuciem humoru. Nikomu w Polsce nie jest do śmiechu…
Jakie limity tym razem postanowili wprowadzić rządzący?
Wydawałoby się, że po tak długim czasie walki z covid-19, zdobyliśmy już pewne doświadczenie i cóż, zaczęliśmy uczyć się na błędach. Niestety – jeszcze nie teraz. Rząd oprócz uszczelnienia granic, planuje bowiem (znowu!) zmniejszenie obłożenia w restauracjach, hotelach, kinach, galeriach, obiektach sportowych, a także redukcję gości na weselach i innych przyjęciach.
Odpowiedzialność moralna spada na Pary Młode
Do dziś na weselach mogło bawić się 150 osób, jednocześnie do limitu nie wliczały się osoby zaszczepione. Teraz liczba ta spadła do 100 niezaszczepionych gości…dlatego jeśli ktoś planował duże wesele już w tę sobotę, będzie musiał powiadomić około 50 osób, że jednak „odprasza” ich z przyjęcia, jeżeli nie wykonają szczepienia.
Pary młode zostają pozostawione przed wyborem: albo organizują wesele, uwzględniając limit niezaszczepionych i nieprzetestowanych gości, ryzykując tym samym zdrowie i życie swoich bliskich lub rezygnują z wymarzonego przyjęcia.
To na nowożeńców spadnie moralna odpowiedzialność i poczucie winy, za zakażenia powstałe podczas ich uroczystości.Świadomość, że potencjalne zachorowania na covid-19 dotkną przyjaciół oraz członków ich rodzin, może w bolesny sposób zniweczyć radość towarzyszącą zawarciu związku małżeńskiego.
Finansowanie testów obowiązkiem państwa!
Tylko mając ustawowe narzędzie, które zmusi weselników do prezentacji paszportu covidowego lub negatywnego wyniku testu, pary młode będą mogły spać spokojnie, wiedząc, że zrobiły wszystko, aby zadbać o bezpieczeństwo i ochronę zdrowia najbliższych im osób. Trzeba w tym miejscu jasno powiedzieć, że to państwo powinno ponosić koszty za wykonanie testów u wszyskich niezaszczepionych osób.
Jest też druga strona medalu dotycząca gości. Wielokrotnie niepewność i strach przed zakażeniem koronawirusem wygra z chęcią uczestniczenia w czyimś przyjęciu weselnym. Ludzie w ostatniej chwili będą odwoływać swoją obecność na uroczystości, bojąc się zatrważających skutków epidemii.
Zamiast 150 zarazi się 100 osób, czyli rząd stawia na mniejsze zło…
Zastanawiam się, jak właściwie mają zadziałać te słynne obostrzenia? Zapobiegawczo, zamiast 150 niezaszczepionych osób na weselu, w razie czego zarazi się tylko 100? Zmniejszenie ilości gości nie zatrzyma rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Wszyscy doskonale wiemy, że wystarczy jedna, chora osoba, aby zarazić spory odsetek (o ile nie wszystkich) pozostałych weselników.
Nie licząc oczywiście osób zaszczepionych, które i tak mogą przecież zarazić się covid-19. I nawet jeśli oni sami nie zachorują lub przejdą go zupełnie bezobjawowo, mogą sprzyjać jego transmisji. Z tym niestety wiążą się choroby zakaźne…Ta sama sytuacja dotyczy instytucji kulturalnych, hoteli czy punktów gastronomicznych.
W każdym z tych miejsc zaszczepiona lub przetestowana osoba w dalszym ciągu będzie narażona na kontakt z potencjalnie chorym. Gdzie sens? Gdzie logika? Mam wrażenie, że te kolejne, podejmowane przez ministerstwo kroki nie są do końca przemyślane.
I tu nie chodzi absolutnie o to, żeby negować zagrożenie – bo koronawirus jest groźny i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Jednak mówimy tu o branżach, które już teraz wiszą na włosku. Ile biznesów musiało zamknąć się z powodu pandemii? Nie wiem czy ktokolwiek jest w stanie to policzyć.
Odpowiedzialność oraz kary finansowe spadną na przedsiębiorców
Raz jeszcze, działania rządu odbiją się na przedsiębiorcach. To rząd ogłasza kolejne obostrzenia, ale egzekwować ich przestrzegania mają…przedsiębiorcy.
,,Postanowiliśmy, że zwiększona zostanie liczba kontroli, które są skierowane do przedsiębiorców. Jeśli będziemy widzieli, że ta kwestia jest nieweryfikowana, że są przekroczone limity, to siłą rzeczy to jest podstawa do wręczenia odpowiedniej kary czy mandatu dla prowadzącego działalność gospodarczą – zapowiedział minister Niedzielski.
Czyli to przedsiębiorcy mają sprawdzać paszporty covidowe swoich gości, mimo że tak naprawdę nie istnieje żaden przepis, który by na to pozwalał. Okazanie dokumentu to tylko dobra wola. A tej przecież często brak… Z jednej strony przeciwnicy tego pomysłu traktują pokazywanie paszportów covidowych jako łamanie praw obywatelskich, ale z drugiej ich brak uniemożliwia bezpieczny udział w wydarzeniach osobom zaszczepionym i przetestowanym. Czy to aby także nie jest łamaniem wolności obywateli i praw większości?
Odpowiedzialność znowu zostaje przerzucona na przedsiębiorców i pary młode, a przecież nie tak powinno to wyglądać. Gdzie są regulacje prawne? Gdzie odpowiednie ustawy?
Ludzie się boją. Boją się, bo nie wiedzą tak naprawdę, czy jeśli wejdą, np. do restauracji to nie zarażą się wirusem – przecież sala może być wypełniona niezaszczepionymi osobami, które po prostu mieszczą się w wyznaczonym limicie. To absurd!
I tak zgodnie z nowym pomysłem rządu to przedsiębiorca tworzy regulamin, wymaga okazania szczepienia, co irytuje klientów, skutkiem czego cała branża gastronomiczna, hotelarska i usługowa świeci pustkami.
Zacznijmy od planu
Nasza branża jest dość specyficzna. I mówię tutaj nie tylko o branży ślubnej, ale o całej branży usługowej związanej z organizacją przyjęć: hotele, restauracje i wszyscy inni usługodawcy, którzy dbają, żeby Wasz dzień naprawdę był najpiękniejszym momentem Waszego życia.
Wiele firm to firmy rodzinne, w których wszyscy pracują razem, na wspólny sukces. Wiele z nich to niezwykłe historie, lata wyrzeczeń, wielopokoleniowa współpraca. Łączenie tego, co najlepsze w tradycji i nowoczesności. Te firmy to jedyne, co mają Ci ludzie, którzy całe życie oddali swojej pracy.
Jednocześnie, to właśnie te firmy odczuwają skutki pandemii najmocniej. Podczas, gdy światowi giganci notują niewielkie spadki na giełdach, rodzinne firmy upadają – jedna po drugiej. Ludzie, z dnia na dzień, tracą dorobek swojego życia. Oni nie mają „planu B”, bo nigdy nie był im potrzebny.
Tymczasem decyzje rządu, raz za razem, przyciskają ich do ziemi mocniej i mocniej. Branże, które jeszcze niedawno rosły w siłę, dziś walczą o przetrwanie. A wszystko przez brak planu.
Kilka miesięcy temu nasza redaktor naczelna Izabela Janachowska rozmawiała z przedsiębiorcami na temat wpływu pandemii na biznes oraz rozwiązań, które moglibyśmy i powinniśmy wdrożyć dawno temu. Zostawiamy Wam materiał dla przypomnienia.
Rozwiązaniem są testy, nie obostrzenia!
Chociaż w przypadku światowej pandemii nic nie jest proste, to decyzje rządu wydają się być dla nas wszystkich naprawdę niezrozumiałe. Czy sprzeciwiamy się obostrzeniom, czy chcemy udawać, że nie są potrzebne? Nie! Sprawa jest naprawdę poważna i my, tak jak wszyscy inni, staramy się żeby nasi goście i ludzie, z którymi pracujemy, byli bezpieczni.
Ale chcemy też móc żyć, pracować i robić to, co robiliśmy do tej pory. Koleje limity to nie jest rozwiązanie! To gra na zwłokę, rządzący próbują znowu kupić sobie trochę czasu, który już dawno przecież minął. Zamiast limitów, warto byłoby wykorzystać możliwości testowania, tak jak robi to większość krajów w Europie i na świecie.
Chcemy bezpiecznie organizować przyjęcia
Jesteśmy zrezygnowani, sfrustrowani i tak po prostu, po ludzku zmęczeni. Wszyscy. Za każdym razem łudzimy się, że może w końcu zaczniemy uczyć się na błędach. Stworzymy wspólnie plan działania, który pozwoli przedstawicielom każdej branży przygotować się na każdą ewentualność.
My nie próbujemy udawać, że koronawirus nie istnieje – ale chcemy móc zabezpieczyć siebie, nasze firmy, naszych pracowników i klientów przed jego skutkami. Jest nas coraz więcej. I coraz więcej w nas niezrozumienia i poczucia niesprawiedliwości.
Kiedy ostatnim razem lockdown miał trwać tylko dwa tygodnie wszyscy wierzyliśmy. Zamknęliśmy drzwi i namawialiśmy wszystkich, by zostali w domach. Wszyscy chcemy być przecież bezpieczni. Nasze drzwi zostały zamknięte wtedy o wiele dłużej. I o wiele za długo. Jak będzie teraz? Jakie konsekwencje przyniesie dla nas czwarta fala koronawirusa?
Co dalej…?
Trzeba jeszcze raz jasno powiedzieć, że limity nie przyniosą żadnego rezultatu. Co z tego, że ograniczymy liczbę gości, skoro każdy z nich może być niezaszczepiony i nieprzetestowany? Pamiętajmy, że choćby jedna, zakażona osoba może zarazić całą resztę. To błędne koło!
Co będzie dalej? Gdzie skończymy? Jak będzie wyglądała nasza branża, nasza cała gospodarka, za rok, dwa, pięć?Czy będzie jeszcze istnieć? Bo o tym kto najmocniej odczuje skutki decyzji rządu wiemy przecież wszyscy. Tego schematu zdążyliśmy nauczyć się bezbłędnie.
Uwaga!
Od początku pandemii wspieramy przedsiębiorców z branży ślubnej. Tym razem jest podobnie. Specjalnie dla Was przygotowujemy regulamin, który usprawni weryfikację oraz zliczanie liczby gości. Sprawdzajcie nasz portal.